środa, 30 listopada 2011

Syreny

Idąc za ciosem czyli kontynuacja poprzedniego posta.
Rzecz będzie o Syrenach. W mitologii greckiej pół kobieta - pół ptak. Później, podobnie jak w mitologii rzymskiej, nimfa morska wyobrażana jako ryba z głową kobiety lub pod postacią pół kobiety - pół ryby.
Syreny zamieszkiwały małe wyspy na Morzu Śródziemnym , skąd wabiły urzekającym śpiewem żeglarzy i zabijały ich. Męskie istoty, większe niż żeńskie, zwane były trytonami.





                                   

poniedziałek, 28 listopada 2011

Motyle



 Dużo motyli mi pokaż, serca motyli przybliż i przytul,
myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością. 
 
Konstanty Ildefons Gałczyński

niedziela, 27 listopada 2011

poniedziałek, 21 listopada 2011

Byle do wiosny








                         Na poprawę samopoczucia w dniu kiedy chroniczny brak  słońca powoduje doła psychicznego.

niedziela, 20 listopada 2011

Klonowy artyzm



                     W końcu mamy jesień. W tym roku wyjątkowo łaskawą dla wszystkich.

środa, 16 listopada 2011

Królowa

Królowa podwórza
   
Wszędzie ją znano, gdyż to kobieta wprost niewyżyta.
Słyszał o niej ksiądz, dzieci, psy a nawet, jeden cichy sodomita.
Zapewne i głuchy usłyszałby, tak donośny posiadała głos,
że na jego dźwięk stawał na baczność przynajmniej co piąty włos.

Niepozornie wyglądająca osóbka krzykliwością się wyróżniała,
za swego cichego męża pieniactwem, po wielokroć nadrabiała.
Jej żywioł to kłótnie, rozróby, czepialstwo, ba, nawet bijatyki.
Wiedziała wszystko o wszystkich, gdyż u podobnych sobie miała wtyki.

Dla świętego spokoju ustępowano pola i schodzono z drogi kobiecie.
Nie warto pyszczyć, najważniejsza jest sąsiedzka zgoda, przecie.
Lecz życie niespodzianki płata o jakich można pomarzyć,
aczkolwiek nie mając pewności, że mogą się zdarzyć.

Kilka pięter poniżej mieszkania królowej podwórka,
wprowadziła się wraz z mężem, trunkowa i nie cicha, kurka.
Już na dzień dobry, przywitały się z całą dla siebie estymą.
Tylko cud powstrzymał obie artystki przed nieuchronną zadymą.

Co się odwlecze, zazwyczaj wraca, z większym impetem,
tym bardziej, że epitety rzucane były lekko, niczym beretem.
Królową strasznie drażniło pijaństwo tej z dołu,
oraz orgie, jakich się dopuszczała, paradując potem goła, jak do rosołu.

To już było przegięcie, że tak faceci do tamtej gnali,
nawet w towarzystwie mężula, jeśli mogli, to dymali.
Nie wiadomo jak, lecz stała się rzecz nieunikniona,
pobiły się aparatki a sąd oceny win dokona.

Po tym incydencie uspokoiły się stosunki między paniami,
tylko sporadycznie obrzucały się najgorszymi wyzwiskami.
I oto, królowa placu wyjechała na tydzień do rodziny,
a mężulo, spędzał ten czas przy boku wrogiej żonie pijaczyny.

Zabawiano się na całego, oczywiście tak można przypuszczać,
wszak znana była z tego, że raczy każdego do siebie dopuszczać.
Gość zapomniał się całkowicie a czas szybko mija,
i nim skumał o co biega, już przez żonę miał skutego ryja.

Pojawiła się tak niespodziewanie, że ech !
Z nożem kuchennym w ręce i świadomością, że mord to grzech.
Tamtej też się oberwało a facet odcierpi za winy nawet nie swoje,
tym bardziej, że został oskarżony o gwałt, oj sądowe będą boje.

Królowa nie martwi się tym zabawnym oskarżeniem.
Wie, iż “wacuś” męża, pod wpływem alkoholu, staje się leniem.
Niemniej sytuacja stała się kuriozalnie napięta.
Raczej wybuchnie na nowo, zapewne przy okazji fajnego święta.
                 (aut.mireczek)